Kliknij tutaj --> 🥈 gdzie do bułgarii na wakacje forum
2 579 zł /os. +30 zł TFG i TFP. Sprawdź ofertę. Bułgaria we wrześniu - oferty wakacji z Biurem Podróży ITAKA. Wczasy i wycieczki w Bułgarii - wrzesień 2023!
Strefa Schengen to ostatnio dość popularny temat. Jeśli planujecie wyjazd na wakacje do Bułgarii to w świetle ostatnich kilku dni pewnie zastanawiacie się czy Bułgaria jest w Schengen. Dziś sprawdzimy więc czy można bezpiecznie polecieć do Bułgarii. Czy Bułgaria jest w Strefie Schengen? Sprawdzamy! Informacja o pomyśle dotyczącym kwarantanny dla osób przyjeżdżających z
Ceny w Łozencu. Bez względu na to czy zdecydujemy się na wakacje w kwietniu czy to będzie Bułgaria w sezonie trwającym od końca maja do początku października itp., możemy liczyć na korzystne ceny w Łozencu – jest tu taniej niż w dużych kurortach. Jeśli chcemy się zorientować, na jakie mniej więcej wydatki się przygotować
Rilski Monastyr. Płowdiw – bułgarskie miasto pełne zabytków. Wielkie Tyrnowo. Bałczik. Słoneczny Brzeg. Nesebyr – Perła Morza Czarnego. Złote Piaski. Spośród wielu atrakcji Bułgarii, wybraliśmy dla Was dziesięć najciekawszych zakątków tego kraju, które szczególnie warto zobaczyć. Planując aktywne wakacje rozważcie
Poruszanie się po świecie podróży międzynarodowych może często prowadzić do pytań o wymagania wizowe. Dla obywateli Izraela planujących podróż do Bułgarii zrozumienie tych wymagań jest niezbędne. Ten post na blogu zawiera obszerny przewodnik dla Izraelczyków dotyczący tego, czy potrzebują wizy, aby podróżować do Bułgarii, z czym wiąże się ten proces i innych kwestii
Site De Rencontre Gratuit Dans Le 42. Z jakimi utrudnieniami wiązał się w tym roku zagraniczny wyjazd wakacyjny? Czy w Bułgarii widać było wpływ epidemii koronawirusa na turystykę? Jak do kwestii przestrzegania zaleceń władz odnosili się Bułgarzy i obcokrajowcy? Przejechaliśmy wzdłuż bułgarskiego wybrzeża, odwiedzając kilka ciekawych miejsc Zachęcony wezwaniem szefa redakcji Onetu Bartka Węglarczyka do rzetelnego planowania urlopów, by pomóc w niepewnych epidemicznych czasach uporządkować budżet firmy, postanowiłem zagospodarować jeden z sierpniowych tygodni. Po paru miesiącach siedzenia w domu (i przybierania na wadze...) nie trzeba mnie było długo namawiać, tym bardziej że tanie linie lotnicze z początkiem lipca coraz agresywniej kusiły biletami z opcją darmowej zmiany rezerwacji "w razie jakby co". To się stało szybko: powiadomienie z aplikacji Ryanair "Kupuj, bo taniej nie będzie!", rzut okiem w kalendarz, rzut okiem w spis otwartych granic, karta kredytowa i jestem posiadaczem biletów z Krakowa do Bułgarii za niecałe 250 zł. Taniej niż pendolino do Warszawy — i to w szczycie sezonu! Wkrótce pojawiły się wątpliwości, czy ten kompulsywny zakup to dobry pomysł. Przecież przez miesiąc może się wiele zmienić. Choć samo odwołanie lotu nie byłoby tragedią — gorzej, gdybym trafił na 14-dniową kwarantannę po przylocie lub powrocie. Nie pomagają również doniesienia z Bułgarii o coraz większej liczbie zakażonych koronawirusem. Uspakaja mnie jednak możliwość darmowej zmiany rezerwacji. Poza tym, z jednej strony wszyscy — z ówczesnym ministrem zdrowia na czele — przekonują, że "wakacje to tylko w Polsce", a z drugiej strony, jak widzę słynne obrazki beztroskich tłumów z Władysławowa, Zakopanego i innych turystycznych kombinatów, to mam coraz mniejsze wyrzuty sumienia, że robię coś głupiego i pcham się do epicentrum pandemii. Pożyjemy, zobaczymy… Na lotnisku w Krakowie Na lotnisku w Krakowie przy wejściu do terminalu wita bramka z pomiarem temperatury. Jestem wystarczająco zimny, ale żywy. Oczywiście obowiązkowe maseczki na twarzy, na podłodze naklejki przypominające o zachowaniu dystansu, część foteli w poczekalni zaklejona taśmą. Ludzie się stosują, ale tłumów nie ma, więc można się bardzo szeroko rozsiąść i na chwilę odetchnąć. Za odprawą bezpieczeństwa "z powodów sanitarnych" nieczynne źródełko z zimną wodą — w kranach tylko "pyszna" podgrzana woda — pozostaje zapłacić nieprzyzwoite 7 zł za 0,5 l pseudomineralnej (na lotnisku w Dubaju 3 zł za 1,5 l). Nie dzieje się nic więcej wskazującego na grozę epidemii. Foto: Wojciech Biegun / Onet Samolot do Burgas Samolot jest prawie pełen, ale mnie akurat wypada pusty rząd. Oczywiście obowiązkowa maseczka podczas całego lotu. Bawi uwaga w instrukcji bezpieczeństwa, że "trzeba ją zdjąć przed ewentualnym użyciem masek tlenowych". Słynne zakupy na pokładzie Ryanair płatne tylko bezgotówkowo. Wyjście do toalety trzeba zasygnalizować załodze przyciskiem, żeby nie robić kolejek. Nie trzeba wypełniać żadnych formularzy wjazdowych do Bułgarii z oświadczeniem, gdzie się jedzie i że na własne ryzyko — chociaż kilka dni wcześniej dostałem taką informację od przewoźnika. Foto: Wojciech Biegun / Onet Lotnisko w Burgas Ponad półtorej godzinny lot mija szybko. Na lotnisku w Burgas, na schodkach samolotu bucha w twarz chyba ze 40 st. C i przesuwam zegarek godzinę do przodu. W kolejce do odprawy paszportowej lustruję plakaty i ostrzeżenia na ścianach. Wydaje się, że o koronawirusie jest mniej, niż o afrykańskim pomorze świń… Teraz już tylko uśmiech pogranicznika i przez nikogo nie niepokojony, bez żadnych pomiarów temperatury i innych testów staje na bułgarskiej ziemi, a właściwie na parkingu. Pani z wypożyczalni samochodów macha ręką życząc miłej podróży i już po chwili — po odpaleniu "Best of ABBA" ze Spotify — mknę już moim chevroletem z muzyką i klimą włączonymi na głupi full. Mój cel to przejechać bez pośpiechu wybrzeże z północy na południe z większym nastawieniem na ciekawe miejsca niż plażowanie. Lotnisko w Burgas leży pośrodku wybrzeża i niestety trzeba zdecydować, od której strony chcecie zacząć eksplorację bułgarskiej linii brzegowej, jeśli wpadniecie na podobny pomysł, jak mój. Najpierw jadę ok. 160 km do Bałcziku nieopodal Warny, gdzie zatrzymam się na nocleg. Po drodze robię przystanek w pierwszym napotkanym Lidlu po "zapasy na wieczór", rozeznanie w cenach (jak w Polsce, ale może odrobinę drożej) i coś do przegryzienia na szybko: burek i AJRAN. Ludzie w sklepie są zdyscyplinowani i nie widzę "bezmaskowców", przy kasach osłony z pleksi. Potem przekonam się, że w małych sklepikach dyscyplina się jakoś nie przyjęła — tak, jak prawo budowlane na Podhalu... Żeby dojechać do Bałcziku, muszę się przebić przez centrum Warny. To drugie miasto po Sofii najbardziej dotknięte przez koronawirusa. Trafiam na jakąś demonstrację i policję w centrum, co ogłupia mój GPS i zmusza do objechania miasta opłotkami. Mijając autobusy miejskie, widzę ludzi w maskach. Foto: Wojciech Biegun / Onet Bałczik, Bułgaria Docieram do Bałcziku kawałek poza centrum. Idę eksplorować okolicę. Jest gorąco i kilka połowicznie zapełnionych knajp gorąco zaprasza, każdego wyglądającego na turystę. Wokół głównie Bułgarzy, czuje się, jak jedyny obcokrajowiec i to wrażenie będzie mi towarzyszyć do końca (z kilkoma wyjątkami). Foto: Wojciech Biegun / Onet Bałczik, Bułgaria O 6 rano i idę zobaczyć plażę — wczoraj zrobiło się za późno. Pustki, wędkarze, ślady po wieczorze, niewyspane dziewczyny proszące o papierosa — ponoć jest zakaz dyskotek, ale widać, że życie nocne istnieje. Budzą się powoli ośrodki tuż przy plaży. Pojawiają się ręczniki rezerwujące leżaki i pływacy, a na piasku wygrzewają się grupki przyjaznych bezpańskich psów. Następny wieczór może być tu równie ciekawy, patrząc na plakaty reklamujące plażowy koncert "disco-bułgaro-latino". Ja tego nie zobaczę, rezygnuję również z odwiedzin ogrodu botanicznego rumuńskiej królowej. Szybka kąpiel i ruszam dalej. Foto: Wojciech Biegun / Onet Półwysep Kaliakra, Bułgaria Jadę najpierw do dawnej twierdzy na półwyspie Kaliakra. Turystów nie brakuje, ale to klasyka. Na parkingu głównie bułgarskie rejestracje. Wyborne widoki, prawie 70-metrowe klify i ciekawa historia. Pozostałości warowni Traków wzniesionej 400 lat pomnik poświęcony historii 40 dziewic, które rzekomo skoczyły z klifu, wiążąc swoje warkocze, chcąc uniknąć dostania się do tureckiego haremu, oraz pomnik wiceadmirała Fiodora Uszakowa, który "kozackim" manewrem rozbił turecką flotę. Foto: Wojciech Biegun / Onet Półwysep Kaliakra, Bułgaria Na samym krańcu cypla, poniżej wojskowych instalacji maleńki kościółek św. Mikołaja, obok którego przesądni rzucają monetami na szczęście przez skalne okno. Ruszam dalej na północ do rezerwatu archeologicznego Jajlata (Яйлата). Tu już o wiele mniej ludzi. Można podziwiać skalne groty i pozostałości pochówków sprzed prawie 5 tys. lat Skalne domostwa często są położone tuż na krawędzi 50-metrowych klifów i nie są zbyt starannie zabezpieczone i "idiotoodporne", trzeba uważać, żeby nie stać się martwą atrakcją lokalnych tabloidów. Foto: Wojciech Biegun / Onet Rezerwat archeologiczny Jajlata (Яйлата), Bułgaria Wyjątkowym obiektem jest skalny monastyr dopiero niedawno odpowiednio zabezpieczony stalowymi zbrojeniami po trzęsieniu ziemi. Pełen monet zostawianych na szczęście i intencji na papierkach wciśniętych w szczeliny okopconych ścian. Foto: Wojciech Biegun / Onet Rezerwat archeologiczny Jajlata (Яйлата), Bułgaria Następne miejsce w programie i najbardziej skrajny punkt na północy wybrzeża, do którego dotarłem, to klify w Tjulenowie (Cкали Тюленово) — da się dalej aż do rumuńskiej granicy, ale ponoć nie warto i dodatkowo pokonał mnie upał. Demoniczna i jednocześnie uroczo po włosku wyglądająca zatoczka otoczona stromymi skałami i rybackim portem z koncentrycznie układającymi się szynami do wyciągania łodzi na brzeg. Na klifach ludzie robiący "selfiki" w ryzykownych pozach, a wśród fal rozpruwających się hukiem o skały śmiałkowie nurkujący w poszukiwaniu owoców morza. Foto: Wojciech Biegun / Onet Klify w Tjulenowie (Cкали Тюленово), Bułgaria Nie bez powodu więc zgłodniałem i nabrałem ochoty na coś morskiego. Wracając w stronę Warny, zjechałem z drogi i zatrzymałem się w farmie małżów Dalboka (Дълбока). To jedno z najsłynniejszych miejsc w Bułgarii serwujących skorupiaki w przeróżnych kombinacjach: pasztetu, zupy i oczywiście prosto z gara z czosnkiem i przyprawami. Foto: Wojciech Biegun / Onet Farma małżów Dalboka (Дълбока), Bułgaria Jeden z rozdziałów w menu nosi tytuł "Jeśli nie wiesz, po co tu jesteś" i zawiera filet z kurczaka, pizzę i hamburgera itp. W sezonie ciężko o stolik — ja też czekałem, więc tu kryzysu nie widać. Zanim dotrę do Warny, ostatkiem sił, z tradycyjnie spalonym karkiem, odwiedzam jeszcze skalny klasztor Ałdża, co z tureckiego znaczy "kolorowe". Nazwa pochodzi od malowideł pokrywających skalne groty na 50-metrowym wapiennym urwisku, będących niczym dziury w serze, do których prawosławni mnisi wchodzili po drewnianych drabinkach, a dzisiaj można się wspiąć po współczesnych metalowych schodkach. Szacuje się, że mnisi pojawili się tu już w III wieku za czasów cesarza Konstantyna I. Tutaj nie ma tłumów, ale to być może przez późną już porę. Kończę intensywny dzień na przedmieściach Warny w nadgryzionym zębem czasu ośrodku niczym z PRL. Żegnam ostatnie promienie słońca na tzw. ukrytej plaży, wg internetowych opinii, opanowanej przez naturystów, ekshibicjonistów i "ludzi robiących dziwne rzeczy". Nie ma prawie nikogo i jest cudownie. Założyłem, że nie będę się plątał po Warnie, skoro jest tu rzekomo podwyższone zagrożenie koronawirusem. Jadę dalej zobaczyć tzw. Kamienny Las (Potłuczone Kamienie, Побитите камъни), miejsce leżące na piaszczystej równinie, na której stoją lub leżą pokruszone tajemnicze wapienne kolumny. Foto: Wojciech Biegun / Onet Kamienny Las (Побитите камъни), Bułgaria Nie wiadomo dokładnie jak powstały. Możliwe, że są to skalne nacieki sprzed milionów lat z rozpuszczonego wapienia wnikającego w piasek, które z czasem zostały odsłonięte. Wielu wierzy w ich nadprzyrodzoną moc. Nie poczułem nic nadprzyrodzonego poza satysfakcją z wizyty przed otwarciem kasy biletowej... Kolejny cel to stolica Bułgarii — pierwsza stolica. Nie chodzi o Sofię. Pliska to oddalone o 75 km od wybrzeża pozostałości średniowiecznej twierdzy prabułgarskich chanów z VII-IX w. Obszar o powierzchni 23 km kw. zaczęto dokładniej badać stosunkowo niedawno i wciąż widać pracujących archeologów. Foto: Wojciech Biegun / Onet Pliska, Bułgaria Zachowały się tylko fundamenty monumentalnych budowli: Wielkiego i Małego Pałacu oraz pozostałości Wielkiej Bazyliki (wtedy największej w Europie) zbudowanej po przyjęciu chrześcijaństwa w IX w. Na laikach miejsce leżące pośród pól raczej nie zrobi wielkiego wrażenia. Na szczęście jest małe muzeum pomagające wyobrazić sobie dokładniej wygląd ogromnego jak na swoje czasy miasta i realia życia mieszkańców "bułgarskiego Gniezna". Warto natomiast odwiedzić pewnego konika. Niespełna 20 km od Pliski na 100-metrowej pionowej skale wypatrzyć można skalny relief z pocz. VIII w. przedstawiający naturalnej wielkości jeźdźca na koniu z psem, przebijającego włócznią lwa. Wygląda znajomo, bo jest na wszystkich bułgarskich monetach. Foto: Wojciech Biegun / Onet Jeździec z Madary (Madarski Konik), Bułgaria To Jeździec z Madary (Madarski Konik), jedyna taka płaskorzeźba w Europie. Przedstawia prawdopodobnie chana Tervela, a inskrypcje chwalące władcę są uznawane za pierwsze oficjalne dokumenty w Bułgarii. Wagę miejsca podkreśla wpis na listę UNESCO. Zastanawiam się, kim był człowiek, który to wyrzeźbił w czasach, kiedy zapewne nie słyszano o przepisach BHP i asekuracji... Foto: Wojciech Biegun / Onet Madara, Bułgaria Oprócz konika są tu imponujące groty zamieszkiwane przez Traków, a potem mnichów, oraz "pełna energii" pogańska świątynia z wielkim monolitem. Z Madary zaczynam wracać w stronę wybrzeża. Zatrzymuję się w mieście Prowadija i po setkach schodów wdrapuję się na skalny płaskowyż Tabiite. Kiedyś mieściła się tu wczesnośredniowieczna twierdza Owecz (Овеч). Dzisiaj na szczycie można zobaczyć ruiny kościoła, zrekonstruowane wieże strażnicze z XIII-XIV w. a także ponad 80-metrową studnię oraz przejść się drewnianym mostkiem ponad przełęczą. Pomijając ciekawą historię bizantyjsko-bułgarsko-osmańskiej warowni warto tu wejść z powodu wspaniałych widoków na miasto i meandrującą rzekę — miejsce przypomina mi Stary Orgiejów w Mołdawii. Polecam! Foto: Wojciech Biegun / Onet Twierdza Owecz (Овеч), Bułgaria Kieruję się w stronę Obzoru na wybrzeżu, ale zanim tam dotrę, postanawiam odnaleźć jeszcze jeden skalny monastyr w pobliżu Awren. Okazuje się to skomplikowane. Wędruję nieoznaczonymi polnymi ścieżkami w towarzystwie bezpańskich psów, by ostatecznie dotrzeć do jednej jaskini. Trochę rozczarowujące po wizycie w klasztorze Ałdża, ale z drugiej strony jestem zapewne jednym z nielicznych obcokrajowców, którym się chciało. Foto: Wojciech Biegun / Onet Skalny monastyr w Awren, Bułgaria W Obzorze w końcu zaczynam czuć, że nie jestem jedynym obcokrajowcem. Słychać z rzadka niemiecki, czeski, polski i w tym stricte turystycznym miasteczku widać jakiś ruch. Kartka z napisem "Fuck COVID!" na jednym z lokali nie pozostawia jednak złudzeń, że ten sezon nie będzie tu dobrze wspominany. Pozwalam sobie poczuć się chwilę jak normalny wczasowicz i odwiedzam lokalne plaże — nie ma tłoku. Foto: Wojciech Biegun / Onet Obzor, Bułgaria W końcu ruszam dalej w stronę słynnego Słonecznego Brzegu i po drodze odwiedzam plażę Irakli (Иракли), która ponoć jest jedną z ostatnich w miarę dzikich plaż w tej okolicy. Okazuje się, że więcej osób przyjechało to sprawdzić i nic nie wychodzi z dzikości, choć plaża z rzeczką uchodzącą do morza, ograniczona klifami rzeczywiście jest ładna. Przy wejściu widzę ciekawy dystrybutor płynu do dezynfekcji rąk uruchamiany pedałem połączonym ze zbiornikiem stalową linką — wygląda jak machina Leonarda da Vinci. Nie widzę, żeby ktoś z niego korzystał... Foto: Wojciech Biegun / Onet Plaża Irakli (Иракли), Bułgaria Słoneczny Brzeg, zwany niekiedy Las Vegas Europy Wschodniej, z setkami hoteli, apartamentowców, restauracji, kilometrami plaż upstrzonymi szpalerami leżaków i parasoli "nie zawodzi" — od razu czuję się przytłoczony i zaczynam żałować, że zaplanowałem tu dwa noclegi. Musiałem jednak zobaczyć to miejsce. Foto: Shutterstock Słoneczny Brzeg, Bułgaria Jestem tu pierwszy raz i na pierwszy rzut oka nie widzę załamania turystycznego i słyszę często obcokrajowców. Jednak z rozmów z lokalsami wynika, że normalnie o tej porze roku powinno być co najmniej dwa razy więcej gości, szczególnie zagranicznych. Wiele hoteli, sklepów i knajp odpuściło ten sezon i w ogóle nie zostało otwartych. Na plażach leżaki i parasole kuszą o połowę niższą ceną (w mniejszych miejscowościach widziałem nawet opcję gratis!), a darmowe przestrzenie pomiędzy płatnymi plażami, które urzędowo mają narzuconą minimalna szerokość, są w tym roku o wiele szersze… Foto: Wojciech Biegun / Onet Słoneczny Brzeg, Bułgaria Wieczorem daję nura w rzekę ludzi płynącą główną nadmorską promenadą. Wokół czeka wiele pokus oferowanych przez pomysłowych przedsiębiorców: lot katapultą, zdjęcie z wężem lub papugą, elektryczne hulajnogi, zdjęcie w historycznym stroju, próba zręczności na drabince, próba siły z workiem bokserskim, waty cukrowe, karuzele, lasery itd. O dystansie społecznym można zapomnieć, a ludzi w maskach można policzyć na palcach (zwykle są to obcokrajowcy)... Foto: Wojciech Biegun / Onet Nesebyr, Bułgaria Opuszczając z ulgą turystyczne Gotham, odwiedzam jeszcze stary Nesebyr będący rezerwatem architektonicznym i archeologicznym wpisanym na listę UNESCO. Miejsce piękne i urokliwe, ale mocno skomercjalizowane, gdzie każdy metr kwadratowy musi zarabiać na turystach, a tych faktycznie jest mniej, patrząc na lokale w ciasnych uliczkach między historycznymi drewnianymi domkami. Zatrzymuję się w Burgas, centrum administracyjnym regionu, żyjącym z rafinerii, portu i lotniska. Miasto jest w dużej mierze wielkopłytowym blokowiskiem (musiałem zobaczyć 250-metrowy blok "falowiec"!), ale ma całkiem przyjemne centrum. Spacer rozpoczynam na Placu Trojka, na którym do dzisiaj stoi 18-metrowy pomnik żołnierzy radzieckich zwany przez mieszkańców "Aljoszą". U jego podnóża dzieci bawią się w wodnej mgle z fontanny, a skejci ćwiczą triki. Foto: Wojciech Biegun / Onet Burgas, Bułgaria Odwiedzam Muzeum Archeologiczne, w którym złote skarby Traków oglądam tylko ja i dwóch przypadkowych rodaków — maski teoretycznie wymagane, ale nie mamy problemu z zachowaniem dużego dystansu. Odpoczywam w rozległym nadmorskim parku miejskim i odwiedzam Adama Mickiewicza, który ma tu swój pomnik. Miasto ma senną atmosferę, ale nie potrafię powiedzieć, czy to wina koronawirusa… Foto: Wojciech Biegun / Onet Burgas, Bułgaria Ruszam na południe wybrzeża w stronę tureckiej granicy i znowu coraz bardziej czuję się jak samotny cudzoziemiec. Po wyjeździe z Burgas odwiedzam ruiny rzymskiego miasta Debelt z I w. i... całuję klamkę muzeum zamkniętego wcześniej z braku zwiedzających. Na szczęście cały teren wykopalisk jest otwarty i w spokoju mogę sobie pochodzić i pogawędzić z duchami mieszkańców. Foto: Wojciech Biegun / Onet Ruiny rzymskiego miasta Debelt, Bułgaria Zatrzymuję się w małym nadmorskim miasteczku Czernomorec, które sprawia wrażenie opanowanego wyłącznie przez krajowych turystów — nawet bez koronawirusa. Nieopodal leży Sozopol, jedno z najstarszych miast wybrzeża. Odwiedzam starówkę, która w przeciwieństwie do tej w Nesebyrze sprawia wrażenie miasta żywego, chociaż również nastawionego na turystów. Foto: Wojciech Biegun / Onet Sozopol, Bułgaria W pobliżu miasta Primorsko trafiam na kolejne już miejsce mocy. Oglądam megalityczne sanktuarium Beglik Tash, zwane często bułgarskim Stonehenge. Trackie sanktuarium z XIV w. w którym czczono Boga Słońca, Matkę Ziemę i Dionizosa składa się z wielkich głazów. Poszczególne grupy miały różne funkcje i znaczenie rytualne. Jest tu tron, łoże małżeńskie (wiadomo do czego...), zegar słoneczny, labirynt. Co ciekawe sanktuarium zaczęto badać całkiem niedawno, ponieważ wcześniej teren wokół był zamknięty dla potrzeb partyjnego przywódcy Todora Żiwkowa. Miejsce jest atrakcyjne i rozbudza wyobraźnię, więc nie brakuje tu turystów, choć nie można mówić o tłumach. Foto: Shutterstock Ujście rzeki Veleka do morza, Sinemorec, Bułgaria Dalej podążam już prosto do miejscowości Rezowo (Резово). Zatrzymuję się na chwilę w miasteczku Sinemorec (Синеморец), w której do morza wpada rzeka Veleka, tworząc malowniczą piaszczystą mierzeję. Okolica staje się coraz bardziej bezludna, a droga coraz węższa w miarę zbliżania się do przygranicznego pasa. Mijam jeszcze dwa kempingi i docieram do bułgarsko-tureckiej granicy na rzece Rezowska. Foto: Wojciech Biegun / Onet Bułgarsko-turecka granica, Rezovo Na obydwu brzegach buńczucznie łopoczą flagi obydwu krajów, zaś poniżej, w kameralnej zatoczce plażowicze nic sobie nie robią z wielkiej polityki. Spotykam grupkę czeskich harleyowców, którzy tak jak ja, cieszą się ze zdjęcia z turecką flagą. Plan wykonany, czas wracać do domu! *** Lot do Polski odbył się bezproblemowo. Na lotnisku w Burgas zwykłe środki ostrożności: maski. Podobnie w samolocie i dodatkowo wypełnienie karty lokalizacyjnej. Na lotnisku w Krakowie czujne oko kamery termowizyjnej przy wyjściu z samolotu i koniec wielkich bułgarskich wakacji.
Co roku odwiedzana przez miliony turystów Bułgaria, przyciąga swoich turystów pod wieloma aspektami. Piękne piaszczyste plaże w każdy upalny dzień wypełnione są po brzegi. Ciepłe morze nie pozwoli nam odmówić sobie kąpieli. Temperatury, które w wakacje utrzymują się na średnim poziomie 20 stopni celsjusza opalają piękne ciała turystów. Piękne kurorty jak na przykład Złote Piaski czekają na turystów każdego lata. Ale Bułgaria to nie tylko piękne plaże i morze. Możemy tam zobaczyć również wysokie (najwyższe na Bałkanach) góry. Jeżeli nie masz więc planów na wakacje, zastanów się czy Bułgaria nie będzie dla Ciebie i Twoich bliskich odpowiednim wyborem. Ogromne ilości ludzi, które zamieszkują piękne przybrzeżne hotele nie mogą się mylić. Wakacje w Bułgarii są niezapomnianą sprawą. Komenatrze i opinie do artykułu na forum Napisz komentarz lub opinię na forum:
Wakacje we wrześniu to popularne rozwiązanie, na które decyduje się wiele osób. Planujesz wrześniowy urlop? Sprawdź, dokąd warto pojechać! Wrzesień to idealny czas na zagraniczny wyjazd. Kiedy temperatury w naszym kraju powoli zaczynają spadać, wiele kierunków wciąż kusi nas niezapomnianymi widokami i piękną pogodą. Jeżeli zastanawiasz się, gdzie warto się wybrać na wrześniowe wakacje, zapoznaj się z naszym poradnikiem. Urlop we wrześniu – dlaczego warto? Wrzesień to doskonały czas na urlop. Gdy w Polsce pojawiają się pierwsze oznaki jesieni, w wielu krajach nadal jest słonecznie i ciepło. Wrześniowe wczasy to idealny wybór zarówno dla rodzin z dziećmi, par, singli, jak i grup znajomych. Dlaczego warto jechać na wakacje we wrześniu? Niższe ceny – we wrześniu biura podróży organizują wycieczki w znacznie niższych cenach. Poza sezonem spadają również ceny noclegów w popularnych zagranicznych kurortach. Dzięki temu możemy zarezerwować wymarzone wakacje w bardzo atrakcyjnej tłumów – we wrześniu turystów jest znacznie mniej niż w lipcu i sierpniu. Atrakcyjne miejsca do zwiedzania nie są zatłoczone, dzięki czemu możemy cieszyć się spokojnym pobytem na wakacjach. Wczasy poza sezonem to świetny sposób na udany pogoda – we wrześniu pogoda w wielu krajach wciąż jest bardzo ładna – ciepło jest w basenie Morza śródziemnego. Wakacje we wrześniu – dla kogo? Coraz więcej osób decyduje się wyjechać na wakacje we wrześniu. Zastanawiasz się, czy wrześniowy urlop to dobra propozycja dla Ciebie? Taka opcja spodoba się zwłaszcza osobom, które chcą wypocząć poza sezonem. Wybierając się na wakacje we wrześniu możemy uniknąć zatłoczonych miejsc – w popularnych kurortach jest w tym czasie znacznie mniej turystów. Sprawia to, że wrześniowe wczasy są najlepszym pomysłem na spokojny wypoczynek. Wakacje we wrześniu są także świetnym wyborem dla osób, które dysponują ograniczonym budżetem – wrzesień to idealny czas na zarezerwowanie wymarzonego wyjazdu w atrakcyjnej cenie. Wrześniowe wczasy są również idealną propozycją dla osób zapracowanych, które nie mogą pozwolić sobie na wzięcie urlopu w sezonie wakacyjnym. Jeśli więc chcesz spędzić wakacje z dala od tłumów i nie chcesz wydawać zbyt dużej sumy pieniędzy na wyjazd, wakacje we wrześniu mogą się okazać idealnym rozwiązaniem. Dokąd warto się wybrać na wrześniowe wakacje? Piękna pogoda, atrakcyjne ceny i brak wakacyjnych tłumów to czynniki, dzięki którym zagraniczne kurorty przyciągają turystów wczesną jesienią. Zastanawiasz się, jaki kierunek będzie najlepszy na wrześniowy urlop? Poniżej znajdziesz kilka naszych propozycji. Grecja Jednym z idealnych miejsc na wczesnojesienny wypoczynek jest Grecja, która we wrześniu zachwyca piękną pogodą. Niezależnie od tego, czy postawisz na Rodos, Korfu, Zakynthos czy półwysep Chalkidiki, wybrane miejsce na pewno Cię nie zawiedzie. Temperatury we wrześniu mogą wynosić tam nawet do 30°C. Warto rozważyć także Kretę, która oferuje wspaniałe atrakcje miłośnikom nurkowania w Morzu Śródziemnym. Bułgaria Marzysz o urlopie z piaszczystymi plażami w roli głównej? Bułgaria to jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych wśród Polaków. Ten piękny kraj może być znakomitym pomysłem na tanie wakacje we wrześniu. Doskonała pogoda, piękna piaszczysta plaża i przyjemna temperatura wody sprawiają, że Bułgaria stanowi świetną propozycję na jesienny wyjazd. Najbardziej popularne kurorty plażowe w Bułgarii to Słoneczny Brzeg i Złote Piaski. Wyspy Kanaryjskie Teneryfa, Gran Canaria, Fuerteventura, a może Lanzarote? Niezależnie od tego, którą wyspę wybierzesz na wrześniowy wyjazd, Twoje wakacje z pewnością będą niezapomniane. Wyspy Kanaryjskie zachwycają piękną pogodą i niesamowitymi widokami najpiękniejszych plaż świata. Są również wymarzonym miejscem do uprawiania sportów wodnych. Cypr Planujesz wakacje wczesną jesienią? Kolejnym kierunkiem, który warto rozważyć, jest Cypr. We wrześniu jest tam bardzo ciepło – temperatura w ciągu dnia wynosi około 28°C. Przepiękne krajobrazy i piękne plaże Cypru z pewnością sprawią, że Twoje wczasy będą niezapomniane. Turcja Jeśli marzysz o wyjeździe do Turcji, wczesna jesień to idealny czas na wakacje w tym kraju. We wrześniu plaże największych tureckich kurortów nie są już tak zatłoczone jak w lipcu czy sierpniu. Turcja we wrześniu to idealny wybór także ze względu na pogodę – w ciągu dnia temperatura powietrza wynosi tam około 28°C. Egipt Chcesz wygrzać się na gorącej plaży i zastanawiasz się, gdzie jechać na wakacje wczesną jesienią? W takim razie idealnym kierunkiem będzie Egipt. We wrześniu wciąż jest tam bardzo gorąco – temperatura w ciągu dnia sięga 30°C. Dominikana Idealnym pomysłem na wrześniowy wyjazd może być również Dominikana. Kraj ten zachwyca bajecznymi krajobrazami i białymi jak śnieg plażami. We wrześniu jest tam już nieco chłodniej niż w lipcu czy sierpniu – temperatura wynosi około 30°C. Włochy Jeśli planujesz urlop we wrześniu, doskonałą propozycją może się okazać wyjazd do południowych Włoch. Warto rozważyć przede wszystkim takie kierunki jak Sycylia czy Kalabria. Wczesną jesienią panują tam doskonałe warunki pogodowe zarówno do plażowania, jak i zwiedzania.
Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie. © Copyright by TIME 2001-2022 Design by
12 maja 2017 Urlop w Bułgarii to opcja wybierana przez wielu Polaków. Kraj ten kojarzy się głównie z pięknymi plażami, ale warto pamiętać, że nie są to jedyne jego atrakcje. Kiedy zatem zdecydować się na podróż? To zależy od paru czynników – przede wszystkim od charakteru wyjazdu oraz liczby i wieku uczestników. Jak przedstawia się sytuacja w Bułgarii w poszczególnych miesiącach? Bułgaria w styczniu Styczeń w Bułgarii jest jednym z najchłodniejszych miesięcy. Średnia temperatura w ciągu dnia wynosi 6 st. C, ale zmienia się w zależności od regionu. Najzimniej jest na terenach górskich, najcieplej natomiast w popularnych kurortach jak Słoneczny Brzeg etc., które o tej porze świecą pustkami. Bułgaria w lutym Luty w Bułgarii jest podobny do stycznia. Jeśli ktoś decyduje się na przyjazd, musi pamiętać o tym, że zimy w Bułgarii bywają bardzo kapryśne – raz są całkiem znośne, a kiedy indziej dosłownie paraliżują kraj. Niemniej nie odstrasza to wielu miłośników sportów narciarskich , którzy chętnie spędzają czas w ośrodkach takich jak Bansko, Pamporowo czy Borowec. Bułgaria w marcu Marzec nie jest dobrym miesiącem na wycieczkę do Bułgarii. Pogoda zaskakuje nagłymi zmianami, często pada deszcz, a temperatura nie rozpieszcza. W ramach ciekawostki warto w tym miejscu wspomnieć o obchodzonym w Bułgarii w dniu 1 marca święcie Martenicy. Jest to radosny dzień, od którego rozpoczyna się odliczanie do nadejścia kalendarzowej wiosny. Bułgaria w kwietniu W kwietniu zaczyna się w Bułgarii robić przyjemnie. Średnia temperatura dzienna wynosi 16 st. C, ale jest tu cieplej aniżeli w Polsce. Kwiecień idealnie nadaje się na zwiedzanie, a w Bułgarii jest co oglądać. Zabytkowe miasto Nesebyr, rezerwat przyrody Srebyrna, zespół cerkwi wykutych w skale w Iwanowie, Park Narodowy Pirinu – to tylko niektóre z propozycji. Wakacje w Bułgarii w kwietniu od 600 zł! Sprawdź! Bułgaria w maju Maj to również świetna pora na zwiedzanie, spacery czy piesze wędrówki górskie. Jest bardzo przyjemnie, ale nie upalnie – w ciągu dnia przeciętne temperatury oscylują w granicach 22 st. C. Kurorty wczasowe powoli przygotowują się do sezonu, lecz można jeszcze znaleźć nocleg w naprawdę atrakcyjnej cenie. Wakacje w Bułgarii w maju od 700 zł! Sprawdź! Bułgaria w czerwcu W czerwcu rozpoczyna się sezon turystyczny w Bułgarii. Słoneczny Brzeg, Złote Piaski, Sveti Vlas, Primorsko, Rawda, Obzor, Albena – w tych miejscowościach robi się tłoczno i niestety drogo, chociaż wraz jest taniej niż np. w Grecji czy w Turcji – krajach sąsiadujących z Bułgarią. Nie zaszkodzi wybrać się na słynny Festiwal Róż obchodzony na początku czerwca w miejscowości Kazanłyk. Wakacje w Bułgarii w czerwcu od 800 zł! Sprawdź! Bułgaria w lipcu Lipiec w Bułgarii jest najgorętszym miesiącem. Średnio słupek rtęci wskazuje w ciągu dnia ok. 30 st. C, ale nierzadko temperatury są wyższe. Morska woda jest ciepła i zachęca do kąpieli, a kurorty są przepełnione amatorami plażowania. Wakacje w Bułgarii w lipcu od 800 zł! Sprawdź! Bułgaria w sierpniu Sierpień to dalszy ciąg upalnego lata bułgarskiego. Na ten miesiąc rezerwacji hotelu trzeba dokonać z dość dużym wyprzedzeniem. Słoneczna aura gwarantuje udany wypoczynek w szczególności wielbicielom plażowania oraz różnych sportów morskich, do uprawiania których panują tu świetne warunki. Wakacje w Bułgarii w sierpniu od 800 zł! Sprawdź! Bułgaria we wrześniu Wrzesień to także bardzo atrakcyjny termin na wczasy w Bułgarii. W dzień jest 26 st. C, zaś temperatura wody w morzu wynosi średnio 21 st. C. Można zatem śmiało korzystać z różnych form wypoczynku – zwłaszcza że jest trochę taniej niż w lipcu i sierpniu, a poza tym powoli zaczyna się przeludniać. Wakacje w Bułgarii we wrześniu od 600 zł! Sprawdź! Bułgaria w październiku Jesień w Bułgarii ma swoje uroki, o czym z pewnością przekonał się każdy, kto zdecydował się przyjechać tu w październiku. Temperatury na wybrzeżu wciąż przekraczają 20 st. C, ale jest już nieco chłodniej. Sprzyja to zwiedzaniu, choć lepiej nie zapomnieć o kurtce przeciwdeszczowej. Wakacje w Bułgarii w październiku od 600 zł! Sprawdź! Bułgaria w listopadzie Listopad w Bułgarii nie jest przyjemny. Często pada deszcz i dokucza jesienna szaruga. Jeśli ktoś o tej właśnie porze przyjeżdża do Bułgarii, powinien koniecznie zabrać ze sobą ciepłą odzież. Co można wtedy robić? Przykładowo odwiedzać muzea i restauracje, gdzie można skosztować specjałów lokalnej kuchni. Bułgaria w grudniu W grudniu zaczyna się w Bułgarii zima. Przeciętnie termometr wskazuje niewiele ponad 0 st. C. Nie oznacza to jednak marazmu w ośrodkach turystycznych – czekają one na fanów narciarstwa i innych sportów zimowych. Trasy są bardzo dobrze przygotowane, podobnie jak i zaplecze hotelowo-gastronomiczne. Zobacz Również Komentarze
gdzie do bułgarii na wakacje forum