Kliknij tutaj --> 🎊 plusy i minusy andrzeja dudy
To jest właśnie plan prezydenta Andrzeja Dudy, który jest realizowany dzięki rządowi Prawa i Sprawiedliwości i Zjednoczonej Prawicy - podkreślał minister Adamczyk. - Miliony Polaków marzą o bezpiecznych drogach i również mieszkańcy południa Dolnego Śląska od lat, od dziesięcioleci marzyli o bezpiecznej drodze numer osiem od
W ostatnich godzinach, tak sztab wyborczy, jak i tuby propagandowe kandydata na kandydata ( każdy z tych, którzy zapowiedzieli start w wyborach musi zebrać sto tysięcy podpisów, aby oficjalnie stać się pełnoprawnym kandydatem) na fotel Prezydenta Rzeczpospolitej- Andrzeja Dudy- ogarnęło dziwne podniecenie.
Sprawdzona dokładność i szybkość. Proofy szczyci się wysoki wskaźnik dokładnościtwierdząc, że oferuje 98,5% dokładności w weryfikacji wiadomości e-mail. Ta imponująca liczba oznacza, że możesz zaufać Proofy, aby skutecznie wyczyścić swoje listy e-mail, usuwając nieprawidłowe adresy i zmniejszając współczynnik odrzuceń.
Niby epizod: Irmina Samulska - Was Polaków nie będzie! PACIORKI NIE TEGO SAMEGO RÓŻAŃCA. Prawie pewna wygrana Andrzeja Dudy w II turze wyborów prezydenckich w Polsce, nie jest jeszcze powodem do narodowej euforii, bo proces odzyskiwania naszej Ojczyzny, która była poddawana sukcesywnemu rozbiorowi i redukcji w okresie ośmioletnich
W sieci przypomniano stare zdjęcie Andrzeja Dudy dumnie prezentującego swoje trofea. fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/EAST NEWS. Andrzej Duda urodził 16 maja 1972 roku w Krakowie, gdzie również upłynęła mu młodość. W latach szkolnych należał do harcerstwa, które - jak wielokrotnie podkreśłał - ukształtowało w nim postawę
Site De Rencontre Gratuit Dans Le 42. Opublikowano: 2020-06-29 11:34: Dział: Polityka Karczewski: Przed nami praca i dużo pokory. Cała kampania Andrzeja Dudy była fair. Musimy pokazywać wady rywala Polityka opublikowano: 2020-06-29 11:34: Stanisław Karczewski / autor: fratria Cała kampania wyborcza, która była prowadzona przez Andrzeja Dudę, była kampanią fair - podkreślił na antenie radia RMF FM senator Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Karczewski. Jak dodał, teraz trzeba pokazać wady rywala, jednak nie chodzi o brudny przekaz, a o faktyczny przekaz. CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Wybory prezydenckie 2020. Znamy pierwsze dane PKW: Andrzej Duda - 45,24 proc.; Rafał Trzaskowski - 28,29 proc. Polonia w USA opowiedziała się w większości za Andrzejem Dudą! Gdzie wygrał? W których miastach zwyciężył Trzaskowski? SPRAWDŹ SONDAŻ. Prezydent Duda faworytem w II turze. Pokazują to badania dla TVP i TVN. Przewaga nad Trzaskowskim jest jednak niewielka Wyniki pierwszej tury W ocenie senatora PiS Stanisława Karczewskiego „jest dobrze”. Jest dobrze. Przed nami jest praca, praca i jeszcze raz praca, dużo pokory. Będziemy zabiegali o wszystkich wyborców — zapewnił Stanisław Karczewski. Wyborcy Roberta Biedronia doceniają to, co zrobiliśmy, te reformy prospołeczne. Myślę, że również wyborcy Szymona Hołowni w jakiejś części oddadzą głos na Andrzeja Dudę — ocenił polityk podkreślając, że w tej chwili „hejt nie jest w cenie”. wkt/RMF FM W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy! Publikacja dostępna na stronie:
Wady letalne są diagnozowane na późnym etapie ciąży. Nauka dowodzi, że dziecko odczuwa ból od 7 tygodnia od momentu poczęcia. Zatem dzieci, które byłyby zabijane w wyniku tzw. aborcji, są duże i czują ból. To barbarzyństwo, którego należy uniknąć – powiedział Wojciech Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja. Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka skierowało list do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie projektu ustawy dopuszczającej przerywanie życia dzieci z podejrzeniem wad letalnych. Jego treść można przeczytać [tutaj]. – Prawo, które zostało wprowadzone po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, jest dobre. Natomiast w chwili, gdy została uchylona możliwość dokonywania tzw. aborcji na dzieciach podejrzewanych o niepełnosprawność, na polskich ulicach rozpoczęło się piekło. W tym okresie prezydent Andrzej Duda wystąpił z projektem ustawy, który zakłada możliwość dokonywania tzw. aborcji dzieci podejrzewanych o wadę letalną. Chodzi o sytuacje, kiedy lekarz z dużym prawdopodobieństwem stwierdza, że dziecko umrze w czasie ciąży lub po narodzeniu. Paradoksem jest, że zespół Downa jest wadą letalną – powiedział Wojciech Zięba. Gość Radia Maryja zaznaczył, że „prezydencka propozycja nikogo nie zadowoli. Zwolennicy tzw. aborcji chcą jej na życzenie, a obrońcy życia będą twardo stali na straży każdego życia i obowiązującej konstytucji”. – Propozycja Andrzeja Dudy nie zyskała poparcia żadnej ze stron, ale wciąż jest złożona. W ostatnim czasie prezydent wykazał się odwagą i pokazał, że potrafi być mężem stanu, podpisując ustawę zabezpieczającą mienie bezspadkowe. To skłoniło nas do tego, by zaapelować do niego, aby wycofał się z nieszczęsnej ustawy. Prezydent RP jest zobowiązany strzec polskiej konstytucji. Skoro ta mówi jasno, że każdy ma prawo do ochrony życia i godności, a życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, (…) zatem prezydent nie może zgłaszać projektów ustawy sprzecznych z konstytucją – zaznaczył rozmówca Radia Maryja. – Liczymy, że Andrzej Duda stanie na wysokości zadania i wycofa projekt ustawy. Rozwiązanie kompromisowe jest skazane na porażkę. Nikt go nie podchwycił, ale sieje ferment i pokazuje złą drogę. Powinno dążyć się do całkowitej ochrony ludzkiego życia, bez względu na jego stan – dodał. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka wskazał, że projekt ustawy złożony przez Andrzeja Dudę „to tzw. aborcja Przy niej znowu niektóre przypadki będą podciągane do wady letalnej”. – Trzeba jasno podkreślić, że wady letalne są diagnozowane na późnym etapie ciąży. To duże dzieci. Nauka dowodzi, że dziecko odczuwa ból od 7 tygodnia od momentu poczęcia. Zatem dzieci, które byłyby zabijane w wyniku tzw. aborcji, są duże i czują ból. (…) To barbarzyństwo, którego należy uniknąć. Współczesna nauka jest w stanie zabezpieczyć dziecko ciężko chore przed bólem. Jeżeli ono jest w łonie matki, nie czuje bólu (związanego z chorobą – red.), natomiast potem dzieci ciężko chore, które mogą umrzeć niedługo po narodzeniu, mogą otrzymać środki przeciwbólowe. W ten sposób zabezpieczy się je, by w sposób godny i bez bólu mogły odejść. To także bardzo ważny czas dla rodziców, dzięki któremu mogą pożegnać się z dzieckiem – powiedział gość „Aktualności dnia”. Cała rozmowa z Wojciechem Ziębą dostępna jest [tutaj]. Źródło: About the Author: FUNDACJA JZN
i Tomasz Walczak i Przemysław Harczuk W czwartkowy ranek Sejm zajął się wotum nieufności dla rządu, o które apelowała Platforma Obywatelska. Głosowanie przebiegło bez niespodzianek - Grzegorz Schetyna musi obejść się smakiem, Beata Szydło zostaje. Jednak już o 18 ma odbyć się spotkanie komitetu wykonawczego PiS, podczas którego politycy partii rządzącej mogą zaproponować nowego kandydata na stanowisko premiera. Mówi się, że będzie nim Mateusz Morawiecki. Czy ma szansę? Debatują Tomasz Walczak i Przemysław Harczuk. Zapraszamy do obejrzenia videobloga Kto wie lepiej!
Na kanale Imponderabilia opublikowano wcześniej pięć podobnych wywiadów z innymi kandydatami na urząd Prezydenta Polski. Karol Paciorek postawił sobie bowiem za punkt honoru pokazanie pełnego politycznego spektrum przed I, a później też II turą wyborów. Umówienie rozmowy z urzędującą głową państwa okazało się najtrudniejsze i najbardziej czasochłonne, ale Andrzej Duda finalnie pojawił się u popularnego youtubera i przyjął takie same warunki rozmowy jak pozostali finalny tego spotkania możemy już oglądać za darmo na YouTubie. Całe nagranie trwa nieco ponad 1 h 16 minut, ale oprócz właściwej rozmowy z prezydentem zawiera także dosyć długi wstęp. Karol Paciorek wyjaśnia w nim swoje nastawienie do wywiadu z prezydentem oraz widoczne na jego twarzy wzburzenie, a także namawia Polaków do wzięcia udziału w wyborach. Andrzej Duda wywiad – o co Karol Paciorek zapytał urzędującego prezydenta? Założyciel kanału Imponderabilia rozpoczął dyskusję z prezydentem od rozmowy o jego... przeciwnikach politycznych, a nie samym programie. Andrzej Duda z dosyć dużą łatwością wymienił więc kolejne plusy i minusy kontrkandydatów. Następnie zaczęła się właściwa część rozmowy, w której podjęto takie tematy jak podziały w polskim społeczeństwie, konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego, pandemia koronawirusa czy wetowanie ustaw oglądający ocenią obie strony opublikowanej rozmowy? I czy wywiad z Andrzejem Dudą w jakikolwiek sposób może wpłynąć na niedzielne wyniki wyborów? Na tego typu dywagacje przyjdzie nam zapewne jeszcze trochę poczekać. W momencie pisania tego tekstu opublikowaną na YouTubie rozmowę obejrzało nieco ponad 30 tys. osób. A komentarze pod wideo są w większości sceptycznie nastawione do kandydata Zjednoczonej Prawicy. Czytaj także: W miniony poniedziałek odbyły się dwie pseudo-debaty prezydenckie. Sprawdziliśmy jak traktuje się to narzędzie wyborcze w innych zachodnich demokracjach.
Jedno jest pewne – pomysł wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę jest wielce oryginalny. Ograniczamy handel w czasach, kiedy inne kraje europejskie go liberalizują. Wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę wzbudza wielkie emocje - zarówno u zwolenników jak i przeciwników tego pomysłu. Jakie najważniejsze argumenty stoją za tym pomysłem i jakie go negują. Sejm uchwalił w piątek ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele. W ostatniej chwili PiS przesunął wejście ustawy od dwa miesiące. Od 1 marca 2018 r. zakupy zrobimy tylko w dwie niedzielę, pierwszą i ostatnią. Rok później będzie tylko jedna handlowa niedziela, ostatnia każdego miesiąca. Zakaz handlu w każdą niedzielę zacznie obowiązywać w 2020 roku. Nie jest to jednak prosta zasada, bo PiS wymyślił wyjątki. Od 2020 roku będą dwie niedziele handlowe przed świętami Bożego Narodzenia, jedna przed Wielkanocą i cztery dodatkowo - ostatnie niedziele: stycznia, kwietnia, czerwca oraz sierpnia. Do tego zgodnie z poprawkami zakaz nie będzie obowiązywać sklepów internetowych czy terenów rolno-spożywczych rynków hurtowych. Ponadto poprawki doprecyzują kwestię ograniczenia handlu na stacjach benzynowych czy dworcach kolejowych. Inna poprawka poszerza katalog podmiotów wyłączonych z tego zakazu o piekarnie, cukiernie i lodziarnie. Tym sposobem PiS może „zachęcić" przedsiębiorców do poszukiwania kruczków prawnych lub zwykłego przerejestrowania działalności na wymienione wyjątki. Jedno jest pewne – pomysł wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę, jest wielce oryginalny. Ograniczamy handel w niedzielę w czasach, kiedy inne kraje europejskie go liberalizują – w tym nasz aktualnie największy sojusznik Węgry. Rządy „dobrej zmiany” oczywiście się tym nie przejmują, podobnie jak wcześniej, kiedy przegłosowano reformę edukacyjną i emerytalną. PiS podwyższył wiek rozpoczęcia edukacji szkolnej i przedszkolnej oraz obniżył wiek emerytalnego – całkowicie ignorując fakt, że nikt w Europie tak nie robi. Czyżbyśmy więc znowu mieli do czynienia ze zmianą napędzaną tanim populizmem lub ideologią? „Solidarność", która jest inicjatorem całego pomysłu wprowadzenia teraz zakazu handlu w niedzielę, twierdzi, że absolutnie nie. Zakaz trzeba wprowadzić, ponieważ przede wszystkim przyniesie ogromną ulgę udręczonym pracą w niedzielę pracownikom handlu, z których do tego znakomita większość to kobiety. - Na potrzebę traktowania pracy w niedzielę jako czynnika stresogennego wskazują wyniki badań prowadzonych w sektorze handlu w ramach projektu „Wpływ poprawy psychospołecznych warunków pracy na ograniczenie kosztów ekonomicznych w firmach przechodzących procesy modernizacyjne i adaptacyjne” realizowanego przez Instytut Medycyny Pracy w Łodzi oraz Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Ponad 93 proc. pracowników handlu w grupie badawczej uznała, że konieczność pracy w niedziele jest czynnikiem uciążliwym i stanowi zagrożenie – czytamy w uzasadnieniu obywatelskiego projektu „Ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę”. „Solidarność" powołuje się też na badania firmy doradczej Nextmen z 2015 roku, w których ponad 70 proc. pracowników uznało pracę w niedzielę za działanie utrudniające godzenie życia zawodowego i rodzinnego oraz przyczynę przewlekłego stresu i zmęczenia. Ze wspomnianego uzasadnienia projektu ustawy dowiadujemy się również, że – jak pokazują badania u osób pracujących w weekendy częściej występują dolegliwości bólowe, mięśniowo-szkieletowe, bezsenność i problemy psychosomatyczne. Częściej i bardziej dotyka ich wyczerpane emocjonalnie oraz częściej zdarzają im się urazy. W Europie 40 proc. osób, które pracują w niedziele doświadcza konfliktu praca-dom. Ponadto trudności w pogodzeniu harmonogramu pracy z życiem pozazawodowym nawet 30-krotnie zwiększają ryzyko wystąpienia poważnej choroby psychicznej. I do tego te wszystkie problemy dotykają przede wszystkim kobiety. Bowiem według danych Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH) oraz badań firmy Eurostat ponad 60 proc. osób zatrudnionych w branży centrów handlowych stanowią kobiety, a w sklepach wielkopowierzchniowych i dyskontach jest ich nawet ponad 80 proc. - wg szacunków Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność". O koszmarze pracy w handlu niedzielę pisała też niedawno Adriana Rozwadowska w „Gazecie Wyborczej”: - W połowie ubiegłej dekady bezrobocie sięgało 20 proc., a zastępy kasjerek (byłam jedną z nich) pracowały na umowach o dzieło za mniej niż płaca minimalna. W Wigilię markety były czynne do 19. Kasjerki nie miały świąt – w imię cudzej wolności – argumentowała za tym, by jednak ograniczyć handel w niedzielę. Zwolennicy jego wprowadzenia twierdzą też, że praca w niedzielę odbiera tym, którzy muszą ją wykonywać możliwość uczestniczenia w wielu wydarzeniach kulturalnych, społecznych, rozrywkowych. W dni powszednie, kiedy oni miewają wolne, ich nie ma. Związkowcy, w uzasadnieniu do projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę, przy tym wszystkim wcale jednak nie kryją ideologii, która za nim stoi. - Fundamentalne znaczenie dla ustanowienia niedzieli dniem wolnym od handlu ma doktryna Kościoła katolickiego – czytamy w dokumencie. „Solidarność" powołuje się przy tym i obficie cytuje długi list Jana Pawła II do biskupów, kapłanów i wiernych o świętowaniu niedzieli. Zdaniem autorów projektu ustawy, wprowadzenie jej w życie pociągnie za sobą korzystne skutki społeczne. - Na znaczeniu nabierze rodzina rozumiana jako podstawowa jednostka społeczna, a ograniczony zostanie konsumpcjonizm, który Polsce w ostatnich latach stał się główną formą zaspakajania potrzeb ludności - argumentują. Zamknięcie większości placówek handlowych w niedzielę da, ich zdaniem, nowe możliwości dla obszaru kultury. - Konsumenci z centrów handlowych przeniosą swoje zainteresowania i potrzeby na korzystanie z lokali gastronomicznych, parków, przestrzeni miejskich ożywiając w ten sposób przestrzeń centrum, a nie peryferie miast, gdzie najczęściej zlokalizowane są placówki handlowe – uważają. Przeciwnikom handlu w niedzielę też nie brakuje argumentów. Wydaje się nawet, że mają ich więcej niż zwolennicy ograniczenia działalności sklepów. Pomysł „Solidarności" ostro krytykuje np. Łukasz Warzecha w serwisie - W ciągu dwóch lat rządów PiS mało było propozycji równie pełnych hipokryzji, niespójnych i absurdalnych w swojej istocie jak forsowany przez „Solidarność" i znajdujący posłuch w PiS zakaz handlu w niedziele. Pomijam tu kwestię mojej osobistej niechęci do zawodowych związkowców, a w istocie po prostu pasożytów w rodzaju Piotra Dudy, którzy od lat nie przepracowali uczciwie jednego dnia, tucząc się na związkowych składkach i celując w populizmie, byle uzasadnić swoją wygodną pozycję – zaczyna swoją polemikę z argumentami zwolenników wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę. Potem uważa, że są one „słabe, nielogiczne i opierają się na bezzasadnych, arbitralnie przyjmowanych założeniach". Zdaniem Warzechy np. odpowiedź na twierdzenie, że niedziela nie jest dniem na robienie zakupów i że rodziny powinny być tego dnia razem na spacerze albo w kościele może być jedna: państwo, politycy i związkowcy nie są od tego, żeby ustalać, jak obywatele mają spędzać wolny czas. „Solidarność" uważa, że nie będzie żadnych negatywnych skutków gospodarczych wprowadzenia ograniczeń w handlu w niedzielę. Konsumenci będą w sklepach wielkopowierzchniowych dokonywać awansem zakupów w piątek i w sobotę. Nie będzie też żadnej redukcji etatów. Wręcz przeciwnie – powstaną nawet nowe. - Ze względu na możliwość handlu w niedziele przez osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą przewiduje się stworzenie dodatkowych miejsc pracy w formie samo zatrudnienia – czytamy w uzasadnieniu ustawy. Z tą optymistyczną wizją przyszłości w czasach zakazu handlu w niedzielę polemizuje wielu. Według np. firmy doradczej PwC (raport na zlecenie centrów handlowych) w przypadku zakazu handlu w dwie niedziele w miesiącu obroty sklepów i punktów usługowych w centrach handlowych spadną w ciągu roku o 4,6 mld zł, co będzie skutkowało redukcją zatrudnienia o 19-20 tys. osób. Najwięcej stracą sprzedawcy odzieży – zanotują spadek obrotów o 1,3 mld zł rocznie i zmniejszą zatrudnienie o 6-7 tys. osób. W plecy będzie też skarb państwa – przychody z podatków zmaleją o 890 mln zł, z czego większość – 660 mln zł – przypadanie na niezapłacony podatek VAT. Ponadto zakaz handlu w niedzielę może uderzyć też w firmy logistyczne. Gdyby projekt ustawy o zakazie handlu w niedzielę zostałby uchwalony w kształcie proponowanym przez związki zawodowe, pracę straciłoby 33 tys. osób w branży logistycznej - wynika z raportu „Branża logistyczna. Wpływ zakazu handlu w niedziele” przygotowanym przez Polityka Insight na zlecenie Amerykańskiej Izby Handlowej. Zdaniem „Solidarności" Istotnym elementem przemawiającym za ograniczeniem handlu w niedziele jest skutecznie i społecznie zaakceptowane funkcjonowanie takiej zasady w wielu krajach europejskich. No cóż, tak wiele to ich nie ma, a po drugie jeżeli widać w tym względzie jakieś zmiany, to w kierunku liberalizacji, a nie ograniczenia handlu w niedzielę. W ostatnich latach, na co zwraca uwagę PwC ,w niektórych krajach przeprowadzono całkowitą deregulację w zakazie handlu w niedzielę – zniesiono wcześniej obowiązujące ograniczenia w Danii (2012 r.), Portugalii (2014 r.) i Finlandii (2016 r.). W kilku innych warunki handlu w niedzielę zostały złagodzone – np. w Grecji i Francji. Niemal całkowity zakaz handlu w niedzielę i święta obowiązuje na terenie Unii Europejskiej wyłącznie w Niemczech i w Austrii. Tzw. Sonntagsruhe, czyli „niedzielna cisza" oznacza, że w niedziele i święta zamknięte są wszystkie sklepy. Działać mogą tylko stacje benzynowe i sklepiki na dworcach kolejowych oraz położone w sąsiedztwie atrakcji turystycznych. Podobne ostre reguły, ale jednak z większą liczbą wyłączeń, obowiązują również w Norwegii i w Szwajcarii, ale nie są to już członkowie Unii Europejskiej. W Szwajcarii ponadto władze lokalne mogą wydawać sklepom zezwolenia na pracę w niedzielę. W Luksemburgu duże sklepy mogą być otwarte tylko w pierwszą niedzielę miesiąca od godz. 14 do godz. Ciekawie z zakazem handlu w niedzielę jest w Holandii. Regulują go przepisy lokalne, przez co w gminach położonych głównie w tzw. holenderskim pasie biblijnym - centrum kraju, gdzie rządzą protestanccy konserwatyści - handel w niedzielę jest zakazany, a w innych rejonach kraju nie ma ograniczeń w jego prowadzeniu. W kolejnych kilku krajach Unii handel w niedzielę jest ograniczony przepisami, ale nie zakazany. I tak np. we Francji jeszcze do niedawna hipermarkety w ogóle nie mogły działać. Ale przepisy były stopniowo liberalizowane – najbardziej tzw. ustawą Macrona z 2015 roku. Zapisano w niej, że wszystkie sklepy mogą być otwarte 12 niedziel w roku. Sklepy rodzinne mają nadal – z nielicznymi wyjątkami – prawo pracować w niedzielę. Dodatkowo w Paryżu zarządzenie ministerialne ustaliło 12 „stref turystyki międzynarodowej", w których handel odbywać się może w niedzielę od rana do wieczora. Podobne strefy stworzono w kilku innych miastach odwiedzanych przez turystów. Handlować można też w niedzielę w strefach przygranicznych, wskazanych zarządzeniem prefekta oraz na terenie dworców Paryża i sześciu innych miast. W 2016 roku przepisy dalej zliberalizowano - spod zakazu handlu w niedzielę wyłączono np. 500 miejscowości turystycznych. W Hiszpanii handlowy kalendarz układają władze lokalne – i sklepy są otwarte zazwyczaj w pierwszą niedzielę miesiąca i w niedziele przed świętami. W pozostałe są zamknięte. W Belgii i w Grecji w niedzielę mogą działać tylko małe sklepy. Przy czym w Belgii dodatkowo ogranicza się do kilku godzin czas ich działania, w Grecji wprowadza dodatkową możliwość działania hipermarketów przez 7 wybranych niedziel w roku. Grecy prowadzą też pilotaż handlu bez żadnych ograniczeń w 10 regionach kraju. Ograniczenia w handlu w niedzielę ma też Wielka Brytania – bez Szkocji – tam wielkie sklepy mogą w siódmym dniu tygodnia działań tylko przez kilka godzin. Oryginalnym wyjątkiem jest ponadto Szwecja. Tam niedzielne restrykcje dotyczą tylko sklepów monopolowych - w niedzielę nie można sprzedawać alkoholu. W pozostałych niemal 20 krajach Unii nie ma zakazów handlu w niedzielę, ale zdarza się, że zwyczajowo część lub większość sklepów jest zamknięta lub działa w ograniczonym czasie – tak jest np. we Włoszech i na Chorwacji. Ciekawostką są Węgry. Tam Orban wprowadził zakaz handlu w niedzielę dla wszystkich większych sklepów od 15 marca 2015 roku. Małe punkty i np. stacje benzynowe mogły jednak działać. Spowodowało to np., że normą było sprzedawanie na tych ostatnich konfekcjonowanego mięsa i innych artykułów spożywczych. Zakaz utrzymał się tylko rok. Zniesiono go w kwietniu 2016 roku – między innymi dlatego, że ograniczenia nie podobały się według sondaży 2/3 respondentów. Być może i nas czeka ten scenariusz. Teraz zakaz handlu co najmniej w dwie niedziele zostanie przeforsowany, ale po pewnym czasie, wrócimy do regulacji, które obowiązują teraz. Podobnie jak stanie się to z wiekiem emerytalnym – to oczywiste dla ekonomistów, że na poziomach ustalonych przez PiS nie da się go utrzymać długo.
plusy i minusy andrzeja dudy